Wczorajszy pokaz był jednym z najbardziej oczekiwanych i jednym z najbardziej kameralnych pokazów. Zaproszenia dostały tylko najważniejsze osoby z branży mody i show bisnesu. Nic dziewnego, była to przecież pierwsza damska kolekcja Hedi Slimane dla Saint Laurent.
Objęcie stanowiska dyrektora kreatywnego YSL przez Hedi Slimane było jednym z najgłośniejszych wydarzeń ostatniego roku w świecie mody. Sam projektant postarał się o ten rozgłos poprzez zmienę nazwy kultowego domu mody z Yves Saint Laurent na Sainte Laurent (a dokładnie jeżeli mówimy o domu mody jest to Sainte Laurent Paris).
Nadchodząca jesiń i zima to według Hedi Slimane powrót grunge i rock'n'rolla. Kobieta nadchodzącego sezonu to dziewczyna rokcmana przypominająca Courtney Love. W kolekcji pokawia się wiele zwiewnych lekkich sukienek połączonych ze skórzanymi płaszczami, lub koszulami "porzyczonymi od chłopaka" i cieżkimi militarnymi butami. Bardzo ważnym elementem kolekcji jest skóra używana tradycyknie do kurtek i płaszczy jak i do spódnic, sukienek czy mikro-topów.
W swojej kolekcji Hedi Slimane jak zwykle chciał pokazać swoją buntowniczą naturę, zaszokować. Jednak czy przeniesienie mody z ulicy na wybieg jest na prawde czymś zjawiskowym? Stylizacje i ubrania są ciekawe, tylko czy to nadal high fashion? Niestety juz to wszystko widzieliśmy na wystawach TopShopu czu H&Mu. Osobiscie dam jeszcze szanse Hedi Slimane. Jest on jednym z najzdolniejszych projektantów i myslę, że zdoła nas jeszcze zaskoczyć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz